Przypomniały mi się emocje z lektury „Małego życia”, choć tamta powieść przeorała mnie tak, że nawet
Przypomniały mi się emocje z lektury „Małego życia”, choć tamta powieść przeorała mnie tak, że nawet nie chciałabym do niej wrócić. Z „Wierzyliśmy jak nikt” jest inaczej. Czytając, czułam, jak narasta we mnie melancholia i smutek, gdy z kolejnych postaci opadają maski i spod uśmiechu wyziera szyderczy grymas, a pastelowa bukolika lata na Belmont Rocks zmienia się w ponury szkic szpitalnej agonii. Nie czułam jednak przerażenia i bezwładu, nie zalęgło się we mnie poczucie, że to wszystko na nic, przeciwnie, odebrałam silny przekaz: liczy się działanie. „Wierzyliśmy jak nikt” to pięknie napisana i przetłumaczona opowieść o chłopcach z Boystown - chicagowskiej dzielnicy gejów i o ich życiu (i śmierci) na przełomie lat 80/90. To książka o początkach epidemii AIDS, stygmatyzacji i wykluczeniu, jakie niosła ze sobą ta choroba. Jestem dość stara, by pamiętać swoje własne przerażenie, gdy w szkole puszczono nam na wideo wywiad z Ryanem Whitem, tuż po jego śmierci w kwietniu 1990 roku, a potem (na religii!) rozdano nam ulotki, z których wynikało, że tacy jak Ryan odchodzą z powodu rozpasania plugawych pedalskich zboczeńców. W książce też czuć tę atmosferę czystej grozy.To prawdziwa epicka saga, heteryków i nieheteronormatywnych, i tych, co nigdy nie wyszli z szafy. To kłujące jak stara drzazga obrazki z przeszłości oraz pozornie krzepiące portrety lat dwutysięcznych, przede wszystkim zaś opowieści o ponadczasowych, ponadpłciowych i ponadorientacyjnych ludzkich emocjach i lękach. P.S. Brawo dla WP za wyeksponowanie osoby i dzieła tłumacza! #czytambolubie #coczytać #książki #lgbt #aids #thegreatbelievers #rebeccamakkai #bookstagram https://www.instagram.com/p/CDTkYpkJkFM/?igshid=xggihutwvsqr -- source link
#czytambolubie#coczytać#książki#thegreatbelievers#rebeccamakkai#bookstagram